"13 powodów" - czemu martwa dziewczyna miałaby kłamać?




     Temat samobójstwa towarzyszy ludziom od zawsze i wzbudza w nich najróżniejsze odczucia. Dla jednych to wyraz tchórzostwa, dla innych odwagi. Jedni uważają go za ucieczkę od problemów, inni za heroiczne poświęcenie. Jedno jest pewne - myśli samobójcze nie biorą się znikąd i trzeba doprawdy głęboko zanurzyć się w czyjąś psychikę, by znaleźć ich przyczynę. "13 powodów" miało być właśnie takim nurem w głowę nastolatki, która zdecydowała się popełnić samobójstwo, wcześniej nagrywając kasety z wyjaśnieniami o treści swojej tragicznej decyzji. Tylko czy każdy z podanych powodów rzeczywiście zasługiwał na swoje miano? 
     Motyw samobójstwa w literaturze współczesnej z czasem zdobywa na coraz większej popularności. Sam temat jest według mnie bardzo interesujący. Dlatego "13 powodów" jest moją już kolejną pozycją w tej tematyce i nie ukrywam, że sięgając po dzieło, które doczekało się ekranizacji, spodziewałam się świetnej lektury pod względem psychologicznym, ale i stylistycznym.
     Na wstępie zaznaczę od razu, że będziemy odnosić się jedynie do samej książki. Słyszałam co nieco o serialu i wiem, iż zmieniono w nim co najmniej parę istotnych rzeczy, lecz nasza recenzja będzie dotyczyła jedynie przeczytanej przez nas lektury.
     Sam kontent stworzenia tej książki do głębi mnie urzekł. Poznajemy dziewczynę - Hannah - która postanowiła zapisać swoją historie na trzynastu kasetach. To dojmujące, obserwować jak zwykłej, prostej nastolatce życie wymyka się spod kontroli. Poznajemy pierwszy impuls, który pobudza całą falę negatywnych wydarzeń. Wcielamy się w postać chłopaka, Claya, który otrzymuje nadmienione kasety w pudełku po butach.
     I zaczyna podróż po wyznaczonych przez Hannah miejscach. Każda lokacja ma coś wspólnego z powodem, który na danej kasecie wyznaczyła samobójczyni oraz ma pomóc w lepszym jego zrozumieniu. Znowu jednak pojawia się pytanie: czy każda z wymienionych przyczyn rzeczywiście nią jest? Czy podane powody są usprawiedliwieniem uczynku Hannah?
     Tak jak wszystko, zależy to od punktu widzenia. Jedni ów powody uznają za wystarczające, zaś inni - w tym także ja - nie. Nie chodzi tu oczywiście o moją wrażliwość, a raczej jej brak. Jestem w wieku podobnym do Hannach i wiem, jak emocjonalni oraz podatni na ból są nastolatkowie. Więcej, pewne wydarzenia opisywane w "13 powodów" są podobne do tego, co sama przeżywałam, jak choćby utrata przyjaciół. Jednak, chociaż staram się podchodzić do Hannah z empatią, wielokrotnie podczas lektury miałam wrażenie, że dziewczyna potwornie rozdmuchiwała swoje problemy, by finalnie nagrać je na kasetę i określić jako przyczyną swojego samobójstwa.  
     Nie zgodzę się z tobą, Laptopcjuszu, z prostej przyczyny. Ludzie mają skłonności do wyolbrzymiania swoich problemów. A jeśli w grę wchodzi również depresja, to przyczyną może się okazać nawet coś tak błahego jak rozlane mleko. Co więcej, myślę, że większość samobójstw jest popełnianych przez zły ogląd sytuacji, tudzież owe wyolbrzymienie.
     Ta książka jest wyjątkowym dziełem, w którym odmówię sobie przyjemności rozprawiania o tym, jak autor wykreował charaktery bohaterów. Myślę, że powinniśmy się skupić przede wszystkim na czynach bohaterów, na ich motywacjach, emocjach i sposobie w jaki autor to przedstawił. Temat samobójstwa jest trudny jeżeli chodzi o aspekt psychologiczny. Łatwo spłycić uczucia i motywacje bohaterów, którzy decydują się na ten tragiczny czyn. Główna bohaterka początkowo sprawiała wrażenie bardzo pewnej siebie dziewczyny, jak bodajże na kilka dni przed popełnieniem samobójstwa. Pomiędzy pierwszym a ostatnim nagraniem istnieje ogromna przepaść. Pierwsze i ostatnie nagranie przedstawiają zupełnie dwa różne stany emocjonalne i psychiczne bohaterki. To konfrontacja twardo stąpającej po ziemi kobiety z kompletnie załamaną dziewczynką. Początek książki rzeczywiście był słabszy, natomiast cieszę się, że autorka poprowadziła to konsekwentnie do końca. Wszystkie książki z motywem samobójstwa mają taki swój ponury klimat i również "13 powodów" nie odstaje od reszty.
     Klimat jest, co do tego nie ma wątpliwości. Razem z nim występują jednak pewne mankamenty. Przede wszystkim, strasznie zdenerwował mnie wątek rodziców, a raczej ich brak. W samej książce raz była wzmianka o rodzinach Hannah i wynikało z niej, że posiadali pewne problemy w pracy, jednak z córką dobrze się dogadywali. W takim razie czemu nie zwróciła się do nich ze swoimi problemami? Czemu nie powiedziała im o sytuacji w szkole, o swojej samotności i tak dalej? Uważała, że jej nie wysłuchają czy co? Skoro tak poważnie traktowała swoje problemy, powinna zwrócić się do ojca oraz matki o pomoc i o wsparcie. Jednakże dziewczyna ani razu nie wspomina o swoich rodzicach na kasetach, przez co opisywana przez autora rzeczywistość traci na realności. Gdyby jeszcze było to jakoś uzasadnione, jak to, że sytuacja w rodzinie Hannah była napięta, jej rodzice się rozwodzili, cokolwiek. Ale w "13 powodach" nic takiego się nie znajduje, a rodzice istnieją chyba na jakiejś oddzielonej od głównych bohaterów planecie, przez co w żaden sposób nie oddziałują na fabułę. 
     Miały być łzy, łez nie było. Miałam jakiś problem, by ostatecznie wczuć się w tę historię. To dobra książka, na pewno godna polecenia. Ciekawa forma, coś nowego i odmiennego - chociażby z tego względu warto sięgnąć. Dobrze rozbudowana strona psychologiczna. Ale mimo wszystko myślę, że można było tę historię poprowadzić w dużo bardziej elektryzujący sposób. Wydaje mi się, że autor mógł nieco podkręcić pewne wydarzenia, by nadać im charakter. Niektóre powody zostały opisane zbyt pobieżnie, przez co trudno było wczuć się w ból bohaterki. Podobał mi się ten zabieg, że nie poznawaliśmy historii na bieżąco, a raczej ją wspominaliśmy. Narracja Claya świetnie uzupełniała poszczególne nagrania. Acz sama jego postać wielokrotnie wydawała mi się zbyt wyidealizowana. Taki wrażliwy, taki załamany i tak dalej. Nie wiem, jakoś niezbyt do mnie przemawiał, mimo, że rozumiem jego ból po śmierci Hannah. Więc mimo tej formy, która zdecydowanie ograniczała swobodę tworzenia świata przedstawionego, całość historii jawi się w mojej głowie jako kompletna. Mniej ważne szczegóły zostały pominięte, przez co książkę czytało się szybko i przyjemnie. Z tym się akurat zgodzę - przy "13 powodów" czas mija jak z bicza strzelił.
     W końcu udało nam się znaleźć książkę, w której przypadku mamy różne opinie - sukces!
     Nie wiem, czy opinie są aż tak mocno odmienne, w każdym razie ja w najbliższym czasie planuję rozpocząć maraton właśnie z serialem opartym na tej książce. A wtedy, kto wie, możliwe że właśnie tutaj skonfrontujemy ze sobą oba dzieła. Książka wprowadza w bardzo refleksyjny i odrobinę smutny nastrój, dlatego zanim sięgnę do serialu, chyba przeczytam sobie jakąś komedię romantyczną. 

Trzymajcie się!

Skryty Hipokryta i Laptocjusz

Komentarze

Popularne posty